Podróżnik z Judzik zwiedza Meksyk

2018-07-06 11:23:35(ost. akt: 2018-07-06 11:30:26)

Autor zdjęcia: Archiwum autora

Andrzej Malinowski zwiedza swój kolejny - już 111 kraj. W tym roku celem jego dwumiesięcznej wyprawy jest Meksyk. Przesyła nam korespondencję ze swojej podróży, w której towarzyszy mu Anna Kielar – nauczycielka z Częstochowy.

.28.06.2018 r., Mexico City
Noc chłodna. Do trzeciej w nocy spałem jak zabity, później już „na raty”. Śniadanie hostelowe fatalne – kawa, herbata, sok, bułki, dżem, banany, margaryna, mleko, płatki.
Po południu padał deszcz i była burza. Pora deszczowa w Meksyku trwa od czerwca do października.
Meksyk, tak jak każdy kraj na świecie ma dwie twarze, swoją i tę na pokaz. Ta pierwsza uwidacznia przekrój społeczny – olbrzymie dysproporcje: biedni i bogaci, swoistą mentalność, przestępczość. Druga – nowoczesna i turystyczna.
Polacy często używają metafory potocznej: „Ale meksyk” (pisownia z małej litery jako eponim) oznaczającej rozprężenie, bałagan, zamieszanie. Meksyk jest krajem interesującym, o ciekawej kulturze, tradycjach. Postrzegany jest też jako kraj życzliwych i przyjaznych ludzi, ale i pozostawiający jednak wrażenie bałaganu. Ruch kołowy chaotyczny. Nie ma tutaj obowiązku kursów i egzaminów na prawo jazdy – wielu kierowców nie czuje potrzeby posiadania tego dokumentu; za brak uprawnień grozi mandat, który jest tańszy niż wyrobienie dokumentu. Kradzieże, przestępczość, mafie narkotykowe.
Przy każdej stacji metra jest bardzo dużo straganów z przeróżnym asortymentem i stoisk z jedzeniem (bez bieżącej wody). Szukamy takich miejsc do jedzenia, w których zachowywane są podstawowe normy higieny. Okazuje się, że można zjeść niedrogo. Dzisiaj na obiad jedliśmy ryż z mięsem i warzywami, porcja za 50 peso (9,50 zł). Na kolację kupiliśmy pieczonego kurczaka – 79 peso (15 zł) i kilka dużych podłużnych bułek, jedna kosztuje 1,50 peso (0,30 zł).
Trochę czasu spędziliśmy w parku Alameda (alamos – topole), założonym w 1592 r. Alameda pierwotnie była azteckim targowiskiem, później w tym miejscu płonęły stosy inkwizycji. Aztekowie to najsilniejszy w prekolumbijskim Meksyku naród indiański. W parku jest wiele alejek, fontann, klombów i ozdobnych rzeźb.
Nie przekonałem się jeszcze do stolicy, do jej wyglądu. A jej obecny wizerunek ma poniekąd związek z bardzo silnym trzęsieniem ziemi, które nawiedziło stolicę w 1985 r. Zawaliło się wówczas wiele budynków, a centrum miasta zostało całkowicie zniszczone. Zginęło ponad 20 tys. osób, a około 250 tys. straciło swoje domy.
W naszym hostelu nie ma nawet czajnika, żeby zagotować wodę na herbatę. Na szczęście Ania wozi ze sobą grzałkę, więc jesteśmy uratowani. Pan w recepcji powiedział, żebyśmy zagotowali wodę w mikrofalówce. Pozostawiam to bez komentarza.
Jutro pojedziemy 50 km za stolicę, żeby zobaczyć piramidy w Teotihuacan – największe stanowisko archeologiczne w Meksyku. Wrócimy późno
Andrzej Malinowski, cdn.

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5