Podróżnik z Judzik zwiedzał ruiny miasta Teotihuacan w Meksyku

2018-07-09 07:49:38(ost. akt: 2018-07-08 16:01:13)

Autor zdjęcia: Archiwum autora

Andrzej Malinowski zwiedza swój kolejny - już 111 kraj. W tym roku celem jego dwumiesięcznej wyprawy jest Meksyk. Przesyła nam korespondencję ze swojej podróży. Tym razem oglądał cudowny obraz Matki Bożej z Guadalupe i zwiedzał ruiny miasta Teotihuacan.

29.06.2018 r., Mexico City, Teotihuacan
Dzisiaj Meksyk zdecydowanie zyskał w moich oczach. A to za sprawą cudownego obrazu Matki Bożej z Guadalupe i piramid w Teotihuacan. Pojechaliśmy tam na cały dzień.

Na placu Trzech Kultur, gdzie dawniej wznosiło się miasto Tlatelolco podziwialiśmy azteckie ruiny i kościół kolonialny na wzgórzu. Tlatelolco było najważniejszym miastem targowym w całej dolinie – pozycję tę utrzymało także po przyłączeniu do azteckiego imperium w 1473 r. Wrażenie robi mur z kamiennych czaszek.
Byłem także pod wrażeniem Bazyliki Matki Bożej z Guadalupe. To narodowe katolickie sanktuarium Meksyku, olbrzymie. Świątynia została zbudowana niedaleko wzgórza Tepeyac, gdzie Matka Boża z Guadalupe (patronka Meksyku) objawiła się w 1531 r. ochrzczonemu Indianinowi Juanowi Diego Cuauhtlatoatzinowi, który zmierzał do klasztoru w Tlatelolco. Maryja nakazała mu, aby udał się do biskupa i przekazał jej prośbę, by w tym miejscu wznieść kościół. Biskup nie uwierzył w objawienie do czasu, gdy 12 grudnia Maryja ukazała się ponownie, każąc Diego zebrać rosnące na wzgórzu róże i zanieść je biskupowi. Diego zawinął róże w płaszcz, a gdy rozwinął go przed biskupem, oczom zebranym ukazał się wizerunek ciemnoskórej Matki Boskiej, jaki pojawił się na tkaninie. Dziś wznosi się ona ponad ołtarzem w bazylice. Pierwszy kościół wzniesiono w 1533 r. Święty obraz (oprawiona w ramę ze złota i srebra święta tkanina) znajduje się w nowoczesnej bazylice zbudowanej w 1976 r. Dla wiernych zainstalowano tu ruchomy chodnik, aby się nie tłoczyli w jednym miejscu, a przesuwali się powoli obok obrazu. Ja również poruszałem się tym chodnikiem i widziałem święta tkaninę …, i poprosiłem o …

Na kolana rzuciły mnie ruiny prekolumbijskiego miasta Teotihuacan (z języka nahuatl miejsce, w którym ludzie stają się bogami) o powierzchni 23 km2, gdzie mieszkało od 80 do 200 tysięcy osób. Według legend zostało ono zbudowane przez olbrzymów, zwanych quinametin, którzy mieli żyć przed pojawieniem się ludzi i zostali zniszczeni przez wielką katastrofę. Na terenie płaskowyżu, od II w. p.n.e. do II w. n.e. powstało wielkie prekolumbijskie centrum religijne związane z kulturą ludów Mezoameryki. Wokół centrum istniało miasto, którego największy rozkwit przypada na IV-VII wiek. Jego część mieszkalna została zaplanowana na prostokątnej siatce ulic. Przeprowadzono regulację rzeki San Juan, zbudowano zbiorniki wody deszczowej. W kompleksie miejskim powstały place targowe, spichlerze, teatry i boiska do gry w pelotę (rodzaj tenisa). Plan urbanistyczny miasta miał układ dwuosiowy. Jedna z osi była w kierunku północ-południe i miała nazwę Droga Zmarłych (otoczona licznymi świątyniami), druga oś ciągnęła się ze wschodu na zachód. Według mitów indiańskich tu powstał świat, nastąpiło oddzielenie światła od ciemności, powstało słońce i księżyc. Najprawdopodobniej w Teotihuacan powstał system religijny przyjęty później przez inne plemiona. W VII w. Teotihuacan został częściowo zniszczony podczas pożaru. Po pożarze miasto nie wróciło do dawnej świetności. Stopniowo opuszczane poddało się kolejnym napaściom koczowniczych plemion północy. W X w. zostało opuszczone. Za spadkobierców kultury Teotihuacanu uważa się Tolteków i Azteków. Droga Zmarłych nie ma związków ze zmarłymi, Aztekowie wierzyli, że ciągnące się wzdłuż niej budowle to grobowce królów.

Wrażenie robi Piramida Słońca – wysoka na 70 m piękna budowla, powstała około 100 r. n.e. Dwa razy w roku, 19 maja i 25 lipca słońce w południe znajduje się dokładnie nad piramidą, zachodzi natomiast idealnie na wprost ściany zachodniej. Usytuowanie piramidy narzucało kierunek Drogi Zmarłych (długość 2 km, szerokość 40 m) i całego miasta. 2,5 miliona ton kamieni, potrzebnych do budowy piramidy przetransportowano tu bezkorzy stania koła i zwierząt pociągowych, a budowlę wzniesiono bez użycia metalowych narzędzi. Budowla składa się z pięciu poziomów o pochyłych ścianach, przedzielonych tarasami. Na wierzchołku znajdowało się niegdyś sanktuarium. Tak jak większość turystów i ja wspiąłem się na Piramidę Słońca, a raczej wszedłem po bardzo wysokich schodkach. Widoki na okolicę przepiękne.

Wszedłem też na pierwszy poziom Piramidy Księżyca. Swoim wyglądem przypomina kształt masywu górskiego Cerro Gordo, który otacza pobliską dolinę. Piramidę wzniesiono między 200 a 450 rokiem n.e. Na jej szczycie znajdowała się platforma, na której odprawiano ceremonie poświęcone Wielkiej Bogini Teotihuacan, opiekunce wody, ziemi i urodzaju. Przed piramidą rozciąga się Plac Księżyca z centralnym ołtarzem i kamiennymi, prostokątnymi konstrukcjami tworzącymi tak zwany „Krzyż Teotihuacan”.
Wszystkie szare dziś budowle pokryte były wówczas barwną polichromią. Pod piramidami odkryto tunele, ale nie są one udostępnione do zwiedzania. Piramidy meksykańskie różnią się diametralnie od egipskich i można je spotkać w każdej części kraju.

Typowa piramida egipska to ogromna, symetryczna budowla kamienna, mieszcząca w sobie grobowiec. Wewnętrzne korytarze prowadzą do komory grobowej, najważniejszej części piramidy. Natomiast piramida meksykańska to olbrzymi kopiec ziemny ze świątynią na szczycie, do której wiodą zewnętrzne schody. Poza kilkoma wyjątkami piramidy odkryte w Ameryce nie pełniły funkcji grobowców.
W niedzielę, 1 lipca Meksykanie będą wybierać nowego prezydenta oraz 128 senatorów i 500 deputowanych do Kongresu. W związku z tym morderstwa i fala przemocy przewijają się przez Meksyk.

Mam nadzieję, że zwykli ludzie okażą się … normalni, a gangi, no nie wiem … W związku z tym, planujemy jeszcze pozostać w stolicy 2 lub 3 dni, żeby nie pchać się w coś nieoczekiwanego, bo może być naprawdę niebezpiecznie, chociaż na ulicach tego nie widać poza niezliczoną rzeszą policjantów i żołnierzy. I jak na ironię w stolicy jest najbardziej niebezpiecznie.
Andrzej Malinowski, cdn.


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5