Podróżnik Andrzej Malinowski "wylądował" na innej planecie. Cz. 3 [ZDJĘCIA]

2019-01-22 23:42:35(ost. akt: 2019-01-30 01:09:21)

Autor zdjęcia: Andrzej Malinowski

— To, co zobaczyłem warte było każdej ceny. Jakbym był na innej planecie — mówi Andrzej Malinowski, który podziwiał wulkany błotne na Półwyspie Apszerońskim w Azerbejdżanie, który jest celem jego kolejnej wyprawy. To już 112 państwo, które zwiedza.

22.01.2019 r., Baku, Półwysep Apszeroński, Qobustan
Pobyt w hotelu nabiera rumieńców. Trochę bogatsze śniadanie niż wczoraj, w pokoju o 3°C więcej.
Kierowca, z którym jeździłem cały dzień po Półwyspie Apszerońskim i terenach położonych na południowy-zachód od Baku nie mówił ani po rosyjsku, ani po angielsku. W ogóle był mało rozmowny, nawet po azersku nie chciał rozmawiać, na pewno bym nie zrozumiał, ale zawsze to coś. Denerwował mnie, bo jedną ręką trzymał kierownicę, a w drugiej miał telefon komórkowy – pisał i dzwonił.
Kiedy jechaliśmy do wulkanów błotnych, w pewnej chwili zatrzymał się przy kilku stojących samochodach i poprosił, żebym się przesiadł do jednego z nich tzn. gestykulował. Wyglądało to jak porwanie. Oczywiście wsiadłem i pojechaliśmy we trzech, z nowym kierowcą przed siebie. Po przejechaniu kilometra zrozumiałem całą tę sytuację. Po prostu droga, po której zaczęliśmy jechać nie nadawała się na samochód Rustama, olbrzymie wyboje, dziury, jamy, krzywizny – jazda niesamowita. Była to jedyna możliwość dostania się do wulkanów. A kiedy się już przy nich znaleźliśmy, nowy kierowca wyciągnął rękę i po angielsku poprosił o 5 manatów. Byłem zaskoczony, bo wczoraj ustaliłem w recepcji, że za wszystko zapłacę 60 dolarów, a tu taka niespodzianka. Oczywiście dałem mu, bo jeszcze by mnie zostawił w tym błocie, a do normalnej, asfaltowej drogi było kilka kilometrów. Ale to, co zobaczyłem warte było każdej ceny. Jakbym był na innej planecie, wszystko tu było nowe, niż do tej pory widziałem.

Obrazek w tresci

Miejscowe wulkany przypominają wulkany lawowe, ale nie mają z nimi nic wspólnego Występują bardzo często na terenach roponośnych. Mają charakterystyczne stożkowate kształty, przypominają kopczyki. Zdarzają się spłaszczone. Wulkanów jest prawie czterysta – z siedmiuset występujących na całym świecie (tylko nieliczne z nich mają wysokość do 700 m). Super spektakularne widowisko naturalne! Fenomen przyrodniczy! Część z nich była czynna. Widziałem jak co kilkanaście minut bulgoce błoto, „wyskakuje” na wysokość do jednego metra i wypływa ze stożka. Wulkany znajdują się na powierzchni kilkunastu kilometrów. Ich obecność jest ściśle związana z występowaniem złóż gazu i ropy. Gaz zalegający zwykle na bardzo dużych głębokościach unosi się ku górze, napotyka na przeszkodę w postaci wód podziemnych i wtedy ta mieszanina wody i gazu porywa iły, dolomity, łupki, piasek i wystrzeliwuje. Jest tu bardzo ślisko.

Wulkany błotne na Półwyspie Apszerońskim wykorzystywane są w celach balneologicznych (leczniczych). Brak jakichkolwiek tabliczek informacyjnych, ani drogowskazów jak tutaj dojechać. Teren dziewiczy, mało turystyczny.
Azerbejdżan płynie ropą naftową. Wszędzie zakłady ją przetwarzające i szyby naftowe. Też się nimi zachwycałem. Wydobycie ropy stanowi 70% produkcji całego kraju. Turyści przyjeżdżają tutaj kąpać się w wannach z ropą. W Azerbejdżanie wydobywa się także gaz ziemny.

Zauroczył mnie Park Narodowy Qobustan, w pobliżu miejscowości o tej samej nazwie (64 km od Baku). Chroni się w nim skały z prehistorycznymi petroglifami, których jest około 6 tys. Najstarsze z nich pochodzą sprzed 20 tys. lat. Są to przykłady pradawnego pisma, wizerunki zwierząt oraz ludzi i związane z nimi łowy, czynności i rytuały. Na terenie parku można zobaczyć także skalne groty zamieszkiwane w odległych czasach.
Bilet wstępu na teren parku kosztuje 5 manatów (11 zł). W cenie jest także zwiedzanie muzeum. Rustam „zaprosił” mnie do meczetu.
cdn.
Andrzej Malinowski


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5