Podróżnik Andrzej Malinowski wybrał się nad Morze Kaspijskie. Cz.4 [ZDJĘCIA]

2019-01-23 22:00:14(ost. akt: 2019-01-30 01:09:02)

Autor zdjęcia: Zbigniew Malinowski

Tym razem celem wyprawy podróżnika z Judzik jest Azerbejdżan. Dzisiaj przesłał nam czwartą relację z wyprawy do tego odległego kraju. Kolejny dzień pobytu w tym kraju poświęcił Muzeum Azerskiego Dywanu i Morzu Kaspijskiemu.

23.01.2019 r., Baku, Davaci
Dzisiejszy dzień poświęciłem Muzeum Azerskiego Dywanu i Morzu Kaspijskiemu. Wejście do muzeum kosztuje 7 manatów (15 zł). Niestety nie można było robić w nim zdjęć aparatem fotograficznym tylko telefonem, którego niestety przy sobie nie miałem. Po wejściu trzeba było pokazać plecak do kontroli i przejść przez bramkę bezpieczeństwa. W środku przestrzennie, ale duszno. Sam kształt nowoczesnego budynku przypomina zrolowany dywan. Oprócz dywanów są w nim tradycyjne stroje azerskie i biżuteria. Kultura dywanowa obejmuje różne szkoły i techniki z całego Azerbejdżanu, z różnymi motywami i ornamentami.
Dywany azerskie wytwarzane są z wełny, jedwabiu lub bawełny. W 2010 r. tradycyjna sztuka tkania tutejszych dywanów została wpisana na listę niematerialnego dziedzictwa UNESCO. Różne rodzaje dywanów nazywane są najczęściej od nazw regionów i miejscowości gdzie są produkowane: szywran, quba, baku, gandża.

Muzeum Azerskiego Dywanu zostało założone w 1967 r. i było pierwszym muzeum tego typu na świecie. Kolekcja muzeum obejmuje 14 tysięcy tradycyjnych dywanów, kostiumów, biżuterii oraz współczesnych obiektów ze szkła, drewna i filcu. W 2014 r. muzeum przeniesione zostało do nowego budynku.
Po obejrzeniu eksponatów udałem się na postój taksówek, ale najpierw przyglądałem się trochę taksówkarzom, który z nich ma złote lub srebrne zęby, bo to znaczy, że prawdopodobnie zna język rosyjski (ja też mam jeden srebrny). I się nie pomyliłem. Negocjacje o cenę za przejazd ponad 120 km w jedną stronę, na północ trwały dość długo, ale cena została ustalona – 80 manatów (177 zł). Pojechaliśmy do Davaci, po drodze zatrzymując się w dwóch miejscach nad brzegiem morza. Mijaliśmy i przejeżdżaliśmy przez różne miejscowości, które od siebie mało czym się różnią. Odniosłem wrażenie, że to osady pustynne.

Niestety Morze Kaspijskie jest zanieczyszczone, czego wynikiem jest rabunkowa gospodarka przemysłowa. Zanieczyszczenia widziałem na własne oczy. Ropa naftowa jest albo jego bogactwem, albo przekleństwem. 700 lat temu odkrył ją Marco Polo. I wcale nie było to takie trudne. Nawet dzisiaj, w okolicach Baku wystarczy głębiej wbić szpadel, żeby wytrysnęło z ziemi to czarne złoto. Ale bogactwem Morza Kaspijskiego jest też kawior (z jesiotrów, które żyją w tych wodach od 200 milionów lat!).
Z ropą związane są szczególnie dwie postaci – Polak, Witold Zglenicki, pierwszy, który wydobył ropę z dna morskiego w Baku i Alfred Nobel (fundator znanej nagrody) – zbił fortunę na bakijskiej ropie.

Jutro, albo pojutrze wybieram się na 2-3 dni w góry Kaukaz. Żyje się raz! Prawdopodobnie będę odcięty od świata. Wracam wieczorem w niedzielę. Wrażenia i spostrzeżenia opiszę dopiero po powrocie do domu.
cdn.
Andrzej Malinowski


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5