Nauczyciel z Judzik podróżuje po Rwandzie

2019-07-30 09:14:37(ost. akt: 2019-07-30 09:42:15)

Autor zdjęcia: Andrzej Malinowski

Andrzej Malinowski, nauczyciel z Judzik kontynuuje swoją podróż po Rwandzie. To już 113 kraj, który zwiedza. Przesyła nam kolejną relację z wyprawy do tego państwa w środkowowschodniej Afryce. Cz. 14

15.07.2019 r., Kigali, Butare (Huye), Kibeho

Duże plecaki zostawiliśmy w recepcji, bo będzie wygodniej wracać bez nich do Kigali. Wrócimy sami transportem publicznym.
Z Gikondo do Kibeho wyjechaliśmy o godz. 6 rano. Odległość 173 km pokonaliśmy w ciągu 4 godzin. Przed Butare ksiądz dostał mandat za przekroczenie prędkości, nie powiedział, ile go to kosztowało. Ograniczenie było do 40 km/h, a jechaliśmy 74. W Rwandzie kierowcy informują się nawzajem o policji stojącej przy drodze. Wykonują trzy swoiste gesty, inne niż u nas.
Za Butare skończył się asfalt i 30 km jechaliśmy piaszczystą drogą. Pył. Ks. Zdzisław mówi, że władze obiecały położyć tu asfalt. Wierzy w to.

Kibeho położone jest na wysokości 1943 m n.p.m. Jest w nim sporo Pigmejów. Zamieszkują oni lasy tropikalne Afryki Środkowej. Charakteryzuje ich niski wzrost, do 150 cm. Częściowo prowadzą koczowniczy tryb życia. Na ogół zajmują się łowiectwem i zbieractwem. Ogółem jest ich 100 tysięcy. Pigmeje dzielą się na trzy grupy: Mbuti, Twa Binga, Baka. Miejscowi należą do Twa.
Mieszkamy w Centrum Pielgrzymkowym u księży pallotynów. Warunki znośne. Ciepła woda z kolektorów słonecznych, więc nie jest gorąca tylko letnia. W pokoju chłodno. Temperatura w dzień wynosi 25°C, w nocy 13. Pani w kuchni powinna się uczyć od pań w Centrum w Kigali. To jak ogień i woda, taka wielka różnica między nimi. Tutaj pani nie uśmiecha się wcale i udaje, że jest niemową. Podczas stawiania talerzy z jedzeniem na stół, dosłownie wali tymi talerzami, stuka, rzuca, czyni to z pewną pogardą. Pracuje tu chyba za karę. Gdybym był jej pracodawcą, zwolniłbym ją od razu. Swoją postawą zniechęca do wszystkiego. Zobaczymy jak się będzie zachowywać jutro … może moja opinia jest zbyt pochopna. Z drugiej strony jedzenie niesmaczne. Kurczak niedogotowany.

Przysłowia rwandyjskie:
- Jeżeli chcesz zadowolić wszystkich, nie zadowolisz nikogo.
- Łzy człowieka płyną w jego brzuchu.
- Ziarno szczęścia czy rozwoju rośnie na drzewie cierpienia.
- Jeżeli modlisz się, siedząc tylko przy ogniu i nie wychodząc w pole, Bóg obsypie cię popiołem. Tych, którzy z nim handlują, Bóg obdziera do ostatniego grosza. Nie targuj się z Nim, poczekaj, aż zrobi ci prezent.
- Wychowanie znaczy więcej niż urodzenie.
- Nasze dzieciństwo czyni nas dobrymi lub złymi.
- Dzieci nie wystawia się na niebezpieczeństwo.
- Głupotą jest przeciwstawiać się Bogu.
- Rośliny chronionej przez Boga wiatr nie uszkodzi.
- Bóg wie wszystko najlepiej.
- Jeśli Bóg kładzie ci do koszyka ryż, nie pragnij jeść zupy.
- Stworzenie nie jest większe niż jego Stworzyciel.
- Imana (Bóg) nie powierza swego skarbu człowiekowi lekkomyślnemu.
- Kiedy człowiek popełnia wielki błąd, Imana skraca życie.

Bóg jako stwórca istniał w wierzeniach mieszkańców Rwandy przed jej chrystianizacją. Rwandyjczycy wierzyli w Imana, jedynego Boga, Stwórcę świata i Opiekuna. Nie mieli plemiennych bogów, nie czcili sił przyrody, ale powszechne były magiczne praktyki. W latach 30. XX w. król się ochrzcił wraz z całym dworem i chrystianizacja postępowała bez żadnych przeszkód. Rwanda była ostatnim krajem Afryki odkrytym przez Europejczyków, bo była położona wysoko w górach. Wkrótce pojawili się kolonizatorzy i następnie misjonarze.

16.07.2019 r., Kibeho, Butare (Huye)
Noc zimna. W Centrum nie ma recepcji. Chaos informacyjny. Nie ma kogo zapytać o różne rzeczy. Pozostaje tylko ks. Zdzisław, który tym wszystkim zarządza, ale ciągle gdzieś jest i trudno go złapać. Nie wiemy nawet ile kosztuje nocleg i wyżywienie.
Rano pojechaliśmy z księdzem do Butare. Ks. Zdzisław robił zakupy, a my w tym czasie zwiedzaliśmy Narodowe Muzeum Etnograficzne. Bilet wstępu 6000 RWF (25 zł), a ze zniżką dla nauczycieli 3000 franków – trzeba mieć legitymację (Ania miała). Muzeum zostało przekazane miastu jako prezent od Belgów w 1989 r. dla upamiętnienia 25 lat niepodległości. Zgromadzone są w nim eksponaty i fotografie z zakresu etnografii i archeologii – przedmioty wykorzystywane w rolnictwie, łowiectwie, hodowli zwierząt, tkactwie, ceramice i stolarce. Miejsce przestronne, materiały dobrze wyeksponowane i opisane. W środku nie można robić zdjęć. Ciekawie wygląda chata kagondo i tradycyjne stroje wykonane z kory drzew oraz koziej skóry i isinde – wiklinowy płaszcz przeciwdeszczowy.

Huye – nowa nazwa zamieszkuje 50 tysięcy osób i jest czwartym pod względem liczby mieszkańców miastem w kraju. Warto zobaczyć też największą w całej Rwandzie katedrę i Murami – Centrum Pamięci o Ludobójstwie.

Po powrocie z Huye poszliśmy do sanktuarium poświęconego Maryi Matce Słowa, istniejącego od 2003 r. Kibeho to jedyne w Afryce miejsce objawień maryjnych uznane przez Kościół katolicki.
„Matka Boża objawiła się w żeńskiej szkole w Kibeho prowadzonej przez Zgromadzenie Sióstr Benebikira. Po raz pierwszy Maryja pojawiła się w refektarzu szkoły, potem w sypialni, a od 16 stycznia 1982 r. na dziedzińcu. 28 listopada 1981 r., tuż po obiedzie, szesnastoletnia Alphonsine Mumureke wyszła na korytarz, gdyż zdawało się jej, że ktoś ją woła. Wkrótce potem upadła na posadzkę, a po ocuceniu stwierdziła, że ujrzała postać przedstawiającą się jako Nyina wa Jambo („Matka Słowa”). Kierownictwo szkoły zaczęło wtedy oskarżać Alphonsine o histerię i zakazało mówienia innym o tej przypadłości. Dopiero kiedy postać odzianą w biel ujrzały kolejne uczennice: Anathalie Mukamazimpaka i Marie-Claire Mukangango, zmieniono zdanie. Wizja z 15 sierpnia 1982 r. okazała się wizją proroczą, ukazującą przyszłą wojnę domową w Rwandzie: rzeki krwi, mordujących się ludzi, bezgłowe trupy i zionące czernią czeluście. Przerażającej wizji towarzyszyły napomnienia udzielane przez Matkę Słowa, wzywającą mieszkańców Rwandy do opamiętania się, bycia lepszymi i do modlitwy o powstrzymanie krwawej wojny.
Zamierzano upewnić się co do tożsamości pojawiającej się postaci, dlatego pytano o jej wygląd, sposób poruszania się na przykład podczas oddalania się, zachowanie, przyjmowaną pozycję, sposób przemawiania, gesty, a także o sam przebieg objawień. Widzące informowały, że ujrzały Maryję stojącą i zarazem niejako unoszącą się w powietrzu, potem na polu kwiatów (symbolizujących zwłaszcza tłumy z Kibeho), o których podlewanie Matka Boża prosiła, przy czym pole to miało powiększać się i różnicować w miarę zwiększania się liczby nawróceń. Opisywano Maryję jako przepiękną i urzekającą, o cerze ni to białej, ni czarnej, ale nie Mulatki. Widziano jedynie Jej twarz i ręce. Matka Boża odziana była w białą suknię i błękitny welon przykrywające stopy. Zwykle miała ręce złożone na piersi, a na rękach zawieszony różaniec oraz lekko pochyloną głowę. Maryja objawiająca się w Kibeho przekazała Marie Claire Mukangango zapomnianą modlitwę odmawianą na różańcu do Jej Siedmiu Boleści, a także poprosiła o wzniesienie w Kibeho kaplicy upamiętniającej Jej objawienia.”

W 2007 r. przekształcono jedną z sal sypialnych internatu i erygowano w niej kaplicę objawień. Kamień węgielny pod sanktuarium wmurowano 20 listopada 1993 r.  
Cierpienie stało się tematem tutejszych objawień. Do widzących, a zwłaszcza do Nathalie, Maryja powiedziała: „Nikt nie idzie do nieba, nie cierpiąc” oraz „Dziecko Maryi nie rozstaje się z cierpieniem”. Matka Boża zaprosiła widzące do zaakceptowania cierpienia z wiarą i radością oraz do umartwiania się i wyrzeczenia przyjemności w celu nawrócenia świata. Ponadto 2 marca 1982 r. zainicjowana została uroczystość błogosławienia wody przez Matkę Bożą. Mimo iż borykano się z jej brakiem, poproszona o podlewanie kwiatów Maryi Alphonsine odpowiedziała: „Matko, chociaż u nas w Kibeho musimy odbywać długą drogę w poszukiwaniu wody, zrobię wszystko, co możliwe, aby znaleźć wodę i je podlać”. Po Alphonsine Nathalie inaugurowała błogosławienie wody, dołączając wyjaśnienia dotyczące ochrony przed demonami. Zgodnie z zaleceniami Maryi złe duchy można było pokonać, „żyjąc siłą szczerej modlitwy i trwając na drodze przemiany serca”. Poza wodą Maryja pobłogosławiła także różańce. Wyjaśniła również, że błogosławiona przez Nią woda symbolizuje Jej błogosławieństwo, a jest to „woda dająca cierpliwość, siłę, wytrwałość, moc i odwagę”. Cierpiące z powodu braku wody Kibeho otrzymało ją pod postacią obfitego deszczu. Od tej chwili objawieniom w Kibeho towarzyszył deszcz nazywany deszczem błogosławieństwa lub błogosławieństwem Dziewicy Maryi.  

Po kilkunastu latach od objawień maryjnych w Kibeho w Rwandzie dokonano ludobójstwa. Krwawą rzeź zapowiedziała uczennicom Maryja, ukazując im wizję wojny oraz nawołując lud do pokuty. W ciągu trzech miesięcy w masakrze z 1994 r. zginęło blisko milion ludzi, w których gronie znalazła się również Marie Claire Mukangango, jedna z widzących. To właśnie jej Maryja przepowiedziała ową rzeź, płacząc z powodu niewiary, zatwardziałości w grzechu, niemoralności, upodobania do zła i nieprzestrzegania Bożych przykazań oraz prosząc Alphonsine o przekazanie innym słów: „Wiara i brak wiary przyjdą niepostrzeżenie”.  

Byliśmy przy źródełku ze święta wodą. Ludzie ją nabierają do kanistrów i butelek, a niektórzy myją się w niej, myją też swoje brudne nogi, rowery, piorą ubranie – to profanacja. Napiłem się trochę tej wody, chyba jest czysta, bo wypływa na bieżąco z rurek.
Dzisiaj Święto Matki Bożej z Góry Karmel. Rwandyjscy katolicy też je obchodzili. W Kibeho odbył się z tej okazji odpust. Takie święto, a miejscowi w tym czasie malowali dach sanktuarium. Dziwne.
Na szczęście kolację przygotowywał pan, a nie „wczorajsza” pani. I jedzenie było wyjątkowo smaczne. Kolacja w Rwandzie wygląda jak obiad. Dzisiaj była zupa warzywna z makaronem, ryż, dodo, pieczone mięso wieprzowe i owoce.
Tutaj też pracują dwie wolontariuszki, Zuzanna i Aleksandra. Pochodzą ze Słowacji. Rozmowne, szalone.
Od godz. 20. brak dostępu do internetu.
cdn.

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5