Olecko może zyskać 2,5 mln zł

2020-03-23 11:29:29(ost. akt: 2020-06-01 13:17:43)

Autor zdjęcia: Archiwum prywatne

Wokół żwirowni pojawiło się wiele nieprawdziwych informacji, po prostu zwykłych plotek. Zapewniam, że inwestycja, która powstanie na obrzeżach Olecka, nie będzie uciążliwa dla mieszkańców, a miasto jeszcze na niej sporo zarobi – mówi inwestor.
- Żwirownia ma zajmować powierzchnię 15 ha. Jak długo ma być eksploatowane złoże?
- Zapewniam, że będą to maksymalnie cztery lata wraz z rekultywacją terenu, a nie dziesięć lat, jak niektórzy twierdzą. Kruszywo będzie wydobywane przez pięć dni w tygodniu na dwie zmiany po 8 godzin i jedną zmianę w sobotę, a więc nie przez całą dobę, bo też słyszałem takie wypowiedzi. Planowane jest jedynie wydobycie złoża, ale nie będziemy w tym miejscu kruszyć kamienia.

- Co powie Pan tym, którzy twierdzą, że żwirownia powstanie niemal w centrum miasta?
- Wokół żwirowni niestety pojawiło się wiele nieprawdziwych informacji, po prostu zwykłych plotek, na przykład że będzie ona niemal w centrum miasta. Inwestycja będzie co prawda w granicach administracyjnych Olecka, ale na jego obrzeżach, gdzie w zasadzie nikt nie mieszka, bo w pobliżu jest tylko jedno zabudowanie. Rozumiem, że jego właściciel może mieć pewne obawy, ale chcemy z nim się porozumieć, aby maksymalnie zminimalizować ewentualne niedogodności. Dlatego nie rozumiem skąd jest tyle obaw, że żwirownia będzie miała tak niekorzystny wpływ na życie mieszkańców miasta.

- Gdzie dokładnie ma postać żwirownia?
- Uważam, że większość przeciwników powstania żwirowni, w tym także niektórzy radni, nawet dokładnie nie wiedzą, w którym miejscu ma być zlokalizowana. Myślę, że ludzi w błąd wprowadziły programy olsztyńskiej telewizji i radia, w których pokazywano zupełnie inne grunty. Nieprawdą jest, że przylegają one do tzw. jeziora Walulika. Żwirownia ma powstać po przeciwnej stronie, między drogą gminną a torami kolejowymi i zakładami „Prawda, czyli po prawej stronie gminnej drogi szutrowej, idąc od zamkniętego wiaduktu kolejowego, z dala od jeziora i zabudowań.

- Do jakiej głębokości będzie eksploatowane złoże?
- Po odwiertach wiemy, że kamień, o który głównie chodzi, a nie żwir, znajduje się na głębokości 15-16 m i nie opłaca nam się kopać głębiej, bo tam po prostu nie ma kamienia. I to jego wydobycie jest opłacalne z punktu widzenia ekonomicznego. W przestrzeni publicznej pojawiła się informacja, że będą to maksymalnie 24 m. Owszem, do koncesji na wydobycie żwiru składaliśmy wniosek na eksploatację do głębokości 3x8 m, ale podaliśmy ją tylko ze względu na bezpieczeństwo inwestycji, zresztą już się z tego wycofaliśmy. Pozostały jednak podejrzenia, że chcemy kogoś wprowadzić w błąd, co jest nieprawdą Nie wiem skąd się bierze taka podejrzliwość, że nie dotrzymamy warunków ustalonych w koncesji wydobycia żwiru.

- Jak będzie wyglądała rekultywacja terenu?
- Rekultywacja będzie postępująca, prowadzona zgodnie ze studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego pod kątem turystycznym, usługowym i mieszkalnym. Nie będzie takiej sytuacji, że dopiero po zakończeniu inwestycji zabierzemy się za rekultywację. Będziemy to robili systematycznie w miarę eksploatacji złoża. Po rekultywacji przy istniejącej drodze gminnej powstanie na jej poziomie pas o szerokości 50 metrów na całej długości działki. Za tym pasem będzie obniżenie terenu maksymalnie o 4 m. Poza tym po zakończeniu inwestycji właściciel przekaże na rzecz gminy pas drogowy o szerokości 10 -12 metrów w celu umożliwienia dojazdu do sąsiedniej działki gminnej.

Obrazek w tresci

Rekultywacja terenu po żwirowni w Jaśkach
Obrazek w tresci

Na tym terenie całkiem niedawno było eksploatowane złoże żwiru


- Co miasto może zyskać na tej inwestycji?
- Wiele miast zabiega o takiego inwestora, bo przecież zyskują znaczące pieniądze z podatku. Czy nasze Olecko jest już tak bogate, że miałoby zniechęcić inwestora i zrezygnować ze znacznego dochodu? Przecież do gminnej kasy z tego tytułu trafi podatek od opłaty eksploatacyjnej w wysokości około 2,5 mln zł, a także od działalności gospodarczej. Wiem, że są tacy, którzy podważają tę kwotę, ale matematyka nie kłamie. Poza tym gmina zyska jeszcze więcej na innych podatkach, bo przecież ludzie będą pracować przy tej inwestycji. Powstanie około 20 nowych miejsc pracy. Wykonawca chce też w formie darowizny przeznaczyć około 1 mln zł na infrastrukturę gminną. To miałaby być pewna dodatkowa rekompensata dla miasta za drobne utrudnienia, np. spowodowane hałasem , który jednak nie będzie większy, niż hałas np. wywoływany przez samochody jadące ul. Gołdapską . Mamy jednak obawy czy nie zostanie to odebrane jako forma przekupstwa, ale też czy nie obniży znacznie opłacalności całej inwestycji. Poza tym dzięki tej inwestycji powstaną atrakcyjne działki pod działalność usługowo-mieszkalną.

- Mieszkańcy obawiają się, że inwestycja przyczyni się do zniszczenia dróg gminnych? Czy słusznie?
- Takie obawy są całkowicie bezpodstawne. Inwestycja nie będzie miała żadnego wpływu na stan dróg w mieście, bo transport będzie się odbywał w przeciwnym kierunku. Mało tego, nie będziemy jeździć po istniejącej szutrowej drodze gminnej, a wyrobiskiem do wiaduktu nad obwodnicą na miejsce składowania żwiru, który potem będzie transportowany tam, gdzie będzie na niego zapotrzebowanie. Na pewno ciężarówki ze żwirem nie będą wjeżdżały do Olecka.

Obrazek w tresci

Wiadukt nad obwodnicą, przez który będzie się odbywał transport żwiru
Obrazek w tresci

Tuż za wiaduktem, po lewej stronie, będzie zjazd do miejsca składowania żwiru


- Co Pan zrobi, jeśli rada miejska zablokuje tę inwestycję?
- Słyszę głosy, żeby tam najlepiej nic nie robić, ale podkreślę, że nie jest to działka gminna , a prywatna. Jeżeli ten teren jest tak ważny dla miasta i jego mieszkańców, to jestem gotów go sprzedać za ceną za jaką ją nabyłem, a płaciłem 100 tys. zł za hektar, co nie jest tajemnicą. Mówiłem nawet o tym burmistrzowi i wiem, że gmina nie ma na to pieniędzy. Jeśli radni zablokują tę inwestycję, to wojewoda i tak w ciągu dwóch lat powinien umożliwić eksploatację złoża. Jeśli gmina będzie to utrudniać, to nie wykluczamy wystąpienia na drogę sądową z żądaniem od gminy odszkodowania. A to może gminę kosztować kilka milionów złotych nie mówiąc już o utraconym zysku. Jednak będzie to ostateczność, bo liczymy na rozsądek i zgodne z prawem działania rady miejskiej.

- Dziękuję za rozmowę


Obrazek w tresci

Niektórzy błędnie uważają, że żwirownia ma powstać na terenach po lewej stronie drogi, idąc od strony nieczynnego wiaduktu

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5