Podróżnik z Judzik pozdrawia z Wysp Kanaryjskich

2020-08-19 09:23:15(ost. akt: 2020-08-19 09:36:10)

Autor zdjęcia: Andrzej Malinowski

W tym roku Andrzej Malinowski ze względu na Covid-19 musiał zrezygnować z planowanej wyprawy do Gwatemali i Belize. Z konieczności od dwóch miesięcy podróżuje po Europie. Obecnie przebywa na Wyspach Kanaryjskich i pozdrawia Czytelników "Głosu Olecka".

Od 26 czerwca 2020 r. wędruję wyjątkowo po Europie ze względu na pandemię koronawirusa. W drodze jestem już prawie dwa miesiące. Zmuszony byłem podróżować po Europie, ponieważ te kraje pozaeuropejskie, które otworzyły granice i do których można polecieć, ale i z których można wrócić nie były dla mnie alternatywą, ponieważ w nich już byłem.

Tegoroczne wakacje są dla mnie nieudane, pomimo że odwiedziłem teraz (ponownie i wielokrotnie) wiele krajów Europy: Bułgarię, Grecję, Rumunię, Słowenię, Czarnogórę, Chorwację, Bośnię i Hercegowinę, Węgry, Albanię, Czechy, Słowację, Niemcy, Włochy i Hiszpanię; bo ja potrzebuję nowych przestrzeni, dżungli, pustyń, mórz, oceanów, stepów, jezior, rzek … i poznawać kolejne państwa na świecie (dotychczas zobaczyłem 115 z nich; w tym roku planowałem 116 i 117 - Gwatemalę i Belize, ale się nie udało z powodu zamknięcia granic). Europę znam, więc nie jest już ona dla mnie tak bardzo ciekawa. Mam jednak bezustanny niedosyt podróżowania – jestem geografem i nie mogę sobie pozwolić tylko na wiedzę książkową czy internetową, muszę być wszędzie i wszystko zobaczyć!

Z pewnością codziennie ocieram się o COVID-19, ale w każdym kraju bezwzględnie stosuję się do zaleceń sanitarnych i codziennie się modlę, żeby się nim nie zakazić. Podróżuję samolotami, pociągami, autobusami i … pieszo. Przez dwa miesiące wydałem 7 tys. zł (transport, jedzenie, hotele/hostele, bilety wstępów). Unikam plaż i większych skupisk ludzi. Zauważyłem, że najbardziej do zaleceń sanitarnych stosują się mieszkańcy Wysp Kanaryjskich, gdzie obecnie przebywam. Jestem na wyspie Fuerteventura (byłem też na innych, sąsiednich) na Oceanie Atlantyckim. Fuerteventura fizycznie należy do Afryki, a politycznie do Hiszpanii; stąd do Sahary Zachodniej kilkadziesiąt kilometrów. Codziennie wieje dość silny wiatr i słońce niemiłosiernie grzeje. Zdjęcia, które przesyłam przedstawiają Fuerteventurę (krainę wygasłych wulkanów, księżycowego krajobrazu, wiatru, koziego sera i aloesu) oraz Lanzarotę (krainę wulkanów, nietypowych winnic i wiecznej wiosny). Podróżuję z Anną Kielar, nauczycielką geografii z Częstochowy.

Serdecznie pozdrawiam Czytelników Głosu Olecka i życzę dużo zdrowia. Do Judzik wracam 24 sierpnia 2020 r.
Andrzej Malinowski

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5